Dlaczego kupowanie obserwatorów na Instagramie jest potępianie?

Raczej nikogo nie dziwi dziś moda na kupowanie sobie obserwatorów albo polubień pod postem na Instagramie, ale nie oznacza to, że jest to powszechnie akceptowana metoda na zdobycie sławy.

Dziś wielu sprzedawców oferuje nam polubienia i obserwacje z prowadzonych jak prawdziwe kont, przez co Instagram rzadziej wykrywa takie praktyki. Jednak internauci nie dają się nabrać i nie dają dojść do głosu osobom, które kupują swoje zasięgi.

Pokazujesz, że traktujesz obserwatorów jak cyferki

To, w jaki sposób traktujesz swoich odbiorców, jest dziś bardzo ważne. Jeśli nie odpisujesz na ich wiadomości albo robi to za Ciebie automat, raczej nie masz szansy na zbudowanie poważnej społeczności wokół swojego profilu. Kiedy kupujesz sobie obserwatorów i polubienia, społeczność widzi, że nie zależy Ci na ludziach, którzy do Ciebie przychodzą, ale na systematycznym rozwijaniu swoich liczb.

To nie działa zbyt dobrze na wizerunek internetowego twórcy. Wiele osób myśli, że kupieni obserwatorzy przełożą się na więcej prawdziwych ludzi na profilu, ale bardzo często jest dokładnie na odwrót.

Odbierasz szansę ciężko pracującym twórcom

Osoby, które kupują sobie zasięgi, odbierają szansę na zdobycie ich mniejszym twórcom. Może Ci się wydawać, że nie ma między tymi dwoma rzeczami związku, ale w rzeczywistości algorytm Instagrama będzie promował te profile, które szybko nabierają na popularności. Jeśli nie wyłapie, że twoje obserwacje są kupione, może zacząć podsuwać Cię innym użytkownikom.

To sprawia, że zabierasz miejsce osobom, które przez lata budowały swoje profile i zdecydowały się nie iść drogą na skróty. Do tego dochodzą reklamodawcy, którzy chętnie wykupią sobie miejsce u kogoś, kto ma wielu obserwatorów, nie wiedząc często, że są oni kupieni.

Starasz się kupić swoją sławę

Nikt nie lubi osób, które na siłę szukają atencji i zrobią wszystko, żeby było o nich głośno. A to właśnie robią osoby, które kupują sobie obserwatorów i polubienia. W zasadzie nie ma w tym niczego złego, ale za ich pomocą pokazujemy społeczności, jak bardzo zdesperowani jesteśmy.

Nie zależy nam na prawdziwych ludziach, chcemy być sławni w swojej głowie i udawać przed osobami, które wcześniej nas nie znały, że coś znaczymy. Takie zachowanie, nawet jeśli nie takie są twoje intencje, zawsze zostanie odebrane jednoznacznie negatywnie. Dlatego czasem lepiej powoli budować zasięgi, niż iść na skróty.

źródło: https://www.internetowi.pl/ – informatyka, Internet, komputery